Wydarzenia

Wydarzenia

Sektor bankowy jest grupą, która płaci najwyższy podatek CIT w Polsce – mówi Agnieszka Dobrzyńska prezes firmy doradczej Explano… czytaj więcej…

Wolą dopłacić frankowiczom, niż zapłacić podatek bankowy. Tak w skrócie można przedstawić opinię bankowców na temat najnowszych pomysłów dwóch największych partii w polskim Sejmie.

Prawo i Sprawiedliwość chce wprowadzić specjalny podatek, który kosztowałby banki 5 mld zł rocznie. Platforma Obywatelska takiemu rozwiązaniu się sprzeciwia, ale sama proponuje, by instytucje finansowe wzięły na siebie połowę kosztów przewalutowania kredytów frankowych.

Kampania wyborcza rządzi się swoimi prawami i zapewne jeszcze mogą pojawiać się inne propozycje dotyczące instytucji finansowych. Na razie jednak te dwie rozważane są najbardziej serio.

 – To powinien  być czas, by poważnie  podyskutować nad różnymi propozycjami, które prowadziłyby do rozwoju gospodarczego. Banki bardzo chętnie się w to włączają. Tak widzimy swoją rolę – mówi dr Mieczysław Groszek, wiceprezes Związku Banków Polskich, który był gościem radiowej Jedynki. 

 Opłaty na rzecz Bankowego Funduszu Gwarancyjnego 

 PIS chce wrócić do pomysłu podatku bankowego. Miałby on wynieść 39 setnych procenta, ale do budżetu wpłynęłoby dzięki temu około 5 miliardów złotych, bo zyski branży są od lat bardzo wysokie. 

 A jak przypomina Maciej Stańczuk, wiceprezydent Pracodawców RP – banki ponoszą też opłaty na rzecz Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, który dba o nasze depozyty.

 – Jest to rodzaj odpisu czy jak kto woli podatku, który nie występuje w żadnej inne działalności. On jest oczywiście, jak najbardziej zrozumiały. I w Polsce odpis na ten Bankowy Fundusz Gwarancyjny zwiększył się w 2014 roku, w związku z wypłatami BFG w szczególności na ratowanie upadłości w systemie SKOK – mówi.

 Banki są na plusie

 W zeszłym roku banki zarobiły ponad 16 mld zł. – To świadczy o dobrym i efektywnym działaniu – mówi gość Jedynki.

Ale trzeba ten wynik porównać do kapitału, który został zainwestowany.

–  Są branże, gdzie zwrot na kapitale, czyli relacja zysku netto do zainwestowanego kapitału jest dużo wyższa – mówi.

 Bankowcy od lat  notują wysokie zyski. – Banki reinwestują, czyli zatrzymują zyski na podwyższenie kapitałów i to ma bardzo pozytywny wymiar. Łączna wartość kapitału banków to 140 mld zł.

– Gdy ruszy wzrost gospodarczy, będzie go można finansować – mówi rozmówca.

A każde osłabienie tego kapitału  może powodować, ze możliwości gospodarki będą spadały.

 Mniej o 5 mld zł

 Proponowany podatek od aktywów banków spowodowałoby uszczuplenie  kapitałów tych instytucji o 5 mld zł rocznie.

 – W gospodarce potrzebna jest raczej mobilizacja kapitału niż demobilizacja. Jest to złamanie reguł gry, która się ukształtowała na zasadzie stabilności warunków. Trzeba myśleć długookresowo – mówi wiceprezes ZBP.

 Przykład Węgier odstrasza

 W jego opinii bardzo krzywdzące jest stwierdzenie, że banki nie płacą podatków.

Podaje też przykład Węgier, w którym to kraju, w jego opinii, zdemolowano rynek bankowy.

W niektórych innych państwach wprowadzono podatek bankowy, jako rekompensatę za to, że kiedyś tym instytucjom finansowym pomogły budżety państwowe.

 Różne możliwości

 Niekoniecznie trzeba opodatkować aktywa, ale też pasywa, albo transakcje. Nie jest jeszcze wiadomo, jaka ostatecznie propozycja jest przygotowywana.

Krytycznie do tego pomysłu odniosła się premier Ewa Kopacz.

 – Podatek bankowy będzie nałożony odgórnie. Nie wiadomo, w jakiej wysokości, nie ma precyzyjnych danych, a będzie się wiązał z tym, że kredytobiorca dostanie droższą usługę. Im więcej będzie tych wydatków, więcej będziemy mieli kosztów przełożonych na tych, którzy do tego banku przyjdą.  Opłaty będą zdecydowanie wyższe. Ja mówię: nie. Nie chcę żadnego podatku bankowego, bo dzisiaj banki nie mając podatków i tak wspierają, poprzez Bankowy Fundusz Gwarancyjny, chociażby tych ludzi, którzy zaufali SKOKom – mówi premier Ewa Kopacz.

 Kosztowna pomoc frankowiczom

 Za pomoc frankowiczom, jaką proponuje Platforma Obywatelska  także zapłacą klienci banków. I to także będą wielkie kwoty – do 2020 roku nawet 9,5 mld – gdyby została przyjęta w ogłoszonej formie.

 – ZBP przedstawił swej propozycje, które miałyby być najmniej szkodliwe dla banków. Banki nie działają w próżni ekonomicznej. I wszystkie zdarzenia, szczególnie drastycznie osłabiające system, w efekcie łączonym, odbijają się na skutkach gospodarczych – podkreśla dr Mieczysław Groszek.

 Jednak, zdaniem gościa Jedynki, w propozycji PO widać kryterium socjalne.

– Pomagamy tym, którzy rzeczywiście mogą tej pomocy potrzebować – podaje wiceprezes ZBP.

Wyłączone są z tej pomocy inwestycje spekulacyjne, które nie dotyczą bezpośrednio warunków życia kredytobiorców.

 Jednak dr Mieczysław Groszek, wiceprezes Związku Banków Polskich żadnym z tych pomysłów, ani podatkiem bankowym, ani pomocą dla frankowiczów  nie jest zachwycony. Ale z dwojga złego dostrzega pewne zalety ustawy pomagającej frankowiczom.

 Banki już pomagają

 Przedstawiciel sektora bankowego podkreślał w radiowej Jedynce, że instytucje finansowe nie tylko osiągają w naszym kraju rekordowe zyski, ale i płacą od nich podatki. Banki biorą również udział w ratowaniu Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych.

 Akcje banków spadają

 Od kilku dni akcje banków na warszawskiej giełdzie spadają. A wszystko m.in. za sprawą pomysłu Prawa i Sprawiedliwości, aby wprowadzić podatek bankowy.  Byłby on naliczany od aktywów branży i wyniósłby 0,39 proc. ich wartości. Budżet zarobiłby na tym 5-6 mld zł. Prof. Witold Modzelewski z Instytutu Studiów Podatkowych, który był gościem radiowej Jedynki, nie chce na razie komentować tego konkretnego pomysłu, ale jednocześnie dodaje, że dodatkowe obciążenia na banki powinny być wprowadzone.

 Banki są wyjątkowo uprzywilejowane

 – Instytucje finansowe, zwłaszcza banki, są wyjątkowo uprzywilejowane od strony podatkowej, nie płacą żadnego podatku typu obrotowego. W zasadzie płacą wyłącznie podatek dochodowy. Wszyscy świetnie wiedzą, że płacą wyłącznie tyle, ile chcą. To nie jest teza o charakterze politycznym, ale stan faktyczny. Wiemy, że udział podatków, tych realnie płaconych, czyli faktycznie tylko dochodowego, w przychodach banków spada, czyli z każdej złotówki, którą uzyskuje bank, udział tych ułamków groszy, które są płacone do budżetów – spadają, mówi gość PR 24.

 Prace trwają

 Od 2010 roku trwają w Komisji Europejskiej prace nad tzw. podatkiem transakcyjnym.

 – To, że ten podatek prędzej czy później pojawi się w większości państw UE jest faktem – mówi prof. Modzelewski.

I pyta:

– Co ma wspólnego podatek transakcyjny lub podatek od aktywów od wielkości udzielanych kredytów?

 Podatek typu obrotowego dotyczy transakcji będących przedmiotem opodatkowania.

– Udzielenie kredytu nie podlega opodatkowaniu. Ci, którzy mówią, że podatek wpłynie na wielkość udzielanych kredytów po prostu nie wiedza, co mówią – uważa gość PR 24.

 Czy wzrosną koszty

 Powstaje pytanie, czy nie wzrosną koszty udzielanych kredytów.

– Na pewno nie można nikomu zabronić przerzucić ciężaru tego podatku na swoich kontrahentów. Tylko to jest dość trudne i może się okazać nieopłacalne, bo wzrost obciążeń, które wynikają np. z wielkości oprocentowania kredytu, może wpłynąć na spadek popytu na te usługi – mówi prof. Witold Modzelewski.

Nie ma prostych i dostępnych możliwości przerzucenia tych obciążeń – będą próby, ale raczej nieskuteczne.

 Kto by płacił

 Jeżeli byłby to podatek transakcyjny i byłby podatkiem od ścisłe określonej grupy usług, to każdy kto by wykonywał te usługi, by go płacił. Również SKOKi

– Wtedy oczywiście wszystkie instytucje finansowe byłyby nim objęte – podaje prof. Modzelewski.

 Zdaniem gościa PR 24 – podatek bankowy, to słowo wytrych, a  obecny system podatkowy jest asymetryczny. Czyli uprzywilejowuje instytucje finansowe.

 Różne możliwości

 Pomysł opodatkowania banków nie jest nowy w świecie, ale ten przedstawiony przez PiS jest jednym z bardziej radykalnych, bo dotknie to przede wszystkim te banki,  które udzieliły najwięcej kredytów (większość aktywów banków stanowią portfele kredytowe). Inne rozwiązanie działa  np. w Niemczech, w Wielkiej Brytanii i na Słowacji, gdzie  podatkiem są obłożone  pasywa banków (Dochód z takiego podatku jest mniejszy, ale ryzyko skutków ubocznych dla gospodarki też jest ograniczone).

Trzecią możliwością  zdaniem prof. Modzelewskiego najlepszą – jest podatek transakcyjny.

 – Bo wtedy on jest szerszy, jest nie tylko bankowy, tylko dotyczy instytucji finansowych, które dokonują obrotów tego rodzaju aktywami. Chyba ta wersja jest najbardziej rozpoznana i najbardziej neutralna. Cała jego idea polega na tym, żeby pewne marginalne transakcje spekulacyjne, w sumie szkodliwe, stały się przez ten podatek nieopłacalne. I, żeby ich nie było. To jest ten fałszywy obrót pieniądza, ten fałszywy w tym znaczeniu, że nie tworzy żadnej wartości. A tworzy pozory wzrostu obrotów – mówi prof. Modzelewski

 Podatek transakcyjny na terenie UE, chce także wprowadzić Komisja Europejska. Poparcie dla takich obciążeń wyraża obecnie 11 państw unijnych, w tym Niemcy.

Link do artykułu: http://www.polskieradio.pl/42/4393/Artykul/1473386,Podatek-bankowy-ale-jaki

Cytują nas